BÓG, JEDNOŚĆ, OŚWIECENIE
………………………………………………………………….
MD: „Czym jest to doświadczanie?”
YOSHI: > Dzieje się właśnie jakieś doświadczanie <
………………………………………………………………….
Czym jest to doświadczanie?
Komu się ono dzieje?
Nie ma takiej wiedzy.
Wszystko ponad to stwierdzenie, to hipotezy i nietrafne interpretacje.

Prawdą jest nie to o czym myślisz a czego doświadczasz.
Prawdą jest doświadczanie myślenia, ale nie treść myśli.
………………………………………………………………….
Każda myśl o tym, każda próba analizy, nie jest już tym. Jest jedynie rodzajem hipotezy. Źle ujętej definicji. Nietrafnej interpretacji. Kiedy klaśniesz w dłonie, pojawi się doświadczanie. Tym jest „prawda”. Kiedy zaczniesz to analizować, opisywać – już jesteś na straconej pozycji.

„Śmierć ja”, czyli doświadczenie „jedności”, to jedna sprawa. Takie doświadczenie może pojawić się dzięki medytacji, ale nie tylko. To cudowna rzecz, kiedy znika podział. Potem ludzie szukają tego stanu usilnie przez całe życie. Chcieliby być w nim nieustannie. Niektórym udaje się ponownie „wejść” na chwilę w ten stan, innym nie. Tym, którym się udaje, pojawia się wiedza na temat tego stanu i kiedy „z niego wyjdą”, mogą o nim mówić. Nauczają o non – duality. Są mistrzami zen. Mówią o oświeceniu, albo o iluś tam oświeceniach, które się pojawiły. Ale to wciąż umysł. Nie rozwiążesz koanu bez wiedzy intelektualnej. To taka „zabawa” ludzi, którzy poznali ten stan. Ten stan może zmienić stosunek do świata. Bycie bardziej wyrozumiałym i współodczuwającym. Czującym miłość. Ale to wszystko działania spowodowane wiedzą, czyli dualne. Dlatego przyłapujemy czasem „oświeconych” na nieoświeconych uczynkach. Do końca życia noszą cechy osobowości i pewne skłonności, którym ulegają.

Transformacja, „zmartwychwstanie”, to śmierć – zatrzymanie wszelkiego doświadczania, włącznie z czystym z form umysłem. To kolejna sprawa na „tej drodze”. O ile wgląd w jedność pojawia się, o tyle tu wszelka wiedza znika. Bez wiedzy nie jest możliwe doświadczanie. O tym wydarzeniu nic nie można powiedzieć.

Niby jest „coś” w tym wydarzeniu, co „objawia się” jako „niepoznawalne”. Interpretujemy, że tym jest „Bóg”. Problem w tym, że to hipoteza. Kiedy umysł powraca do funkcji życiowych, tworzy na ten temat pewne wyobrażenie. Podobnie dzieje się jak wychodzisz z głębokiej narkozy. I choć byłeś w niej wiele godzin, masz wrażenie, że zamknąłeś przed chwilą oczy. Niby pamiętasz brak doświadczeń, w którym nie było upływu czasu. Przecinek. Ale tak naprawdę, kiedy dotknie Cię transformacja, nic o niej nie można powiedzieć. Nie ma „tam” nikogo, kto mógłby cokolwiek zapamiętać.

Zatem wszelkie opisy, że Bóg jest światłością, żywym Niczym, że jest Nieopisywalny, są rodzajem hipotez. Mądrzej jest o tym nie wspominać. Z kolei ciężko o tym nie wspomnieć mówiąc o transformacji. Należy jednak bardzo mocno podkreślić, że to hipoteza. To historia, przywoływana z pamięci umysłu odradzającego się PO fakcie.

Jedyną dostępną prawdą jaka jest, jest to, że dzieje się właśnie TERAZ jakieś doświadczanie. Gdyby na tym poprzestać, żadna wiedza ponad to nie jest potrzebna. W tym doświadczaniu, tego Co Jest, nie ma nikogo, kto pyta o Boga. O to czym jest umysł, jaki sens ma życie, dlaczego jest tyle cierpienia. Kiedy „wchodzisz w ten świat”, znikasz. A z Tobą znikają wszelkie pytania. Wszelkie poszukiwanie ustaje. Prawdą jest klaśnięcie w dłonie, smak pokarmu, zapach lasu, ruchy płynącego ciała. Mistrz zen uchylający się przed „Twym” ciosem.

Nigdy nie dowiesz się co jest tym co doświadcza, choć „to” właśnie tworzy Maćka, który tworzy i doświadcza stworzonego świata. Ale to też jest hipotezą, opisem umysłu. Można powiedzieć, że Maciek doświadcza. Można powiedzieć, że nie on doświadcza. Można powiedzieć on i nie on. Można powiedzieć, ani on, ani nie on i on i nie on. Tu słowa zawodzą.

Nie szukaj Boga, pozwól sobie zniknąć w zachwycie doświadczania. Pozwól sobie być głupim, pozwól sobie nie wiedzieć czym jest Bóg.

Ściskam Cię serdecznie -Y.BÓG, JEDNOŚĆ, OŚWIECENIE
………………………………………………………………….
MD: „Czym jest to doświadczanie?”
YOSHI: > Dzieje się właśnie jakieś doświadczanie <
………………………………………………………………….
Czym jest to doświadczanie?
Komu się ono dzieje?
Nie ma takiej wiedzy.
Wszystko ponad to stwierdzenie, to hipotezy i nietrafne interpretacje.

Prawdą jest nie to o czym myślisz a czego doświadczasz.
Prawdą jest doświadczanie myślenia, ale nie treść myśli.
………………………………………………………………….
Każda myśl o tym, każda próba analizy, nie jest już tym. Jest jedynie rodzajem hipotezy. Źle ujętej definicji. Nietrafnej interpretacji. Kiedy klaśniesz w dłonie, pojawi się doświadczanie. Tym jest „prawda”. Kiedy zaczniesz to analizować, opisywać – już jesteś na straconej pozycji.

„Śmierć ja”, czyli doświadczenie „jedności”, to jedna sprawa. Takie doświadczenie może pojawić się dzięki medytacji, ale nie tylko. To cudowna rzecz, kiedy znika podział. Potem ludzie szukają tego stanu usilnie przez całe życie. Chcieliby być w nim nieustannie. Niektórym udaje się ponownie „wejść” na chwilę w ten stan, innym nie. Tym, którym się udaje, pojawia się wiedza na temat tego stanu i kiedy „z niego wyjdą”, mogą o nim mówić. Nauczają o non – duality. Są mistrzami zen. Mówią o oświeceniu, albo o iluś tam oświeceniach, które się pojawiły. Ale to wciąż umysł. Nie rozwiążesz koanu bez wiedzy intelektualnej. To taka „zabawa” ludzi, którzy poznali ten stan. Ten stan może zmienić stosunek do świata. Bycie bardziej wyrozumiałym i współodczuwającym. Czującym miłość. Ale to wszystko działania spowodowane wiedzą, czyli dualne. Dlatego przyłapujemy czasem „oświeconych” na nieoświeconych uczynkach. Do końca życia noszą cechy osobowości i pewne skłonności, którym ulegają.

Transformacja, „zmartwychwstanie”, to śmierć – zatrzymanie wszelkiego doświadczania, włącznie z czystym z form umysłem. To kolejna sprawa na „tej drodze”. O ile wgląd w jedność pojawia się, o tyle tu wszelka wiedza znika. Bez wiedzy nie jest możliwe doświadczanie. O tym wydarzeniu nic nie można powiedzieć.

Niby jest „coś” w tym wydarzeniu, co „objawia się” jako „niepoznawalne”. Interpretujemy, że tym jest „Bóg”. Problem w tym, że to hipoteza. Kiedy umysł powraca do funkcji życiowych, tworzy na ten temat pewne wyobrażenie. Podobnie dzieje się jak wychodzisz z głębokiej narkozy. I choć byłeś w niej wiele godzin, masz wrażenie, że zamknąłeś przed chwilą oczy. Niby pamiętasz brak doświadczeń, w którym nie było upływu czasu. Przecinek. Ale tak naprawdę, kiedy dotknie Cię transformacja, nic o niej nie można powiedzieć. Nie ma „tam” nikogo, kto mógłby cokolwiek zapamiętać.

Zatem wszelkie opisy, że Bóg jest światłością, żywym Niczym, że jest Nieopisywalny, są rodzajem hipotez. Mądrzej jest o tym nie wspominać. Z kolei ciężko o tym nie wspomnieć mówiąc o transformacji. Należy jednak bardzo mocno podkreślić, że to hipoteza. To historia, przywoływana z pamięci umysłu odradzającego się PO fakcie.

Jedyną dostępną prawdą jaka jest, jest to, że dzieje się właśnie TERAZ jakieś doświadczanie. Gdyby na tym poprzestać, żadna wiedza ponad to nie jest potrzebna. W tym doświadczaniu, tego Co Jest, nie ma nikogo, kto pyta o Boga. O to czym jest umysł, jaki sens ma życie, dlaczego jest tyle cierpienia. Kiedy „wchodzisz w ten świat”, znikasz. A z Tobą znikają wszelkie pytania. Wszelkie poszukiwanie ustaje. Prawdą jest klaśnięcie w dłonie, smak pokarmu, zapach lasu, ruchy płynącego ciała. Mistrz zen uchylający się przed „Twym” ciosem.

Nigdy nie dowiesz się co jest tym co doświadcza, choć „to” właśnie tworzy Maćka, który tworzy i doświadcza stworzonego świata. Ale to też jest hipotezą, opisem umysłu. Można powiedzieć, że Maciek doświadcza. Można powiedzieć, że nie on doświadcza. Można powiedzieć on i nie on. Można powiedzieć, ani on, ani nie on i on i nie on. Tu słowa zawodzą.

Nie szukaj Boga, pozwól sobie zniknąć w zachwycie doświadczania. Pozwól sobie być głupim, pozwól sobie nie wiedzieć czym jest Bóg.

Ściskam Cię serdecznie -Y.

2023-03-21T02:01:46+00:00