ŚMIERĆ

MD „Przecież masz rodzinę, na której Ci zależy. Czy śmierć, to… nic ?!”

YOSHI: Rozróżnijmy śmierć od umierania. Mówimy o śmierci. Śmierci się nie obawiam, ponieważ „jestem” myślą. Ciało nie jest moje, nie umiera, ulega dalszej przemianie. W tym sensie śmierć nie istnieje. To, co z Tobą pisze, to myśl. To ona umrze. Zniknie. I tylko myśl może spytać o śmierć. Kiedy myśl nie myśli o śmierci, ta nie istnieje. Dopiero kiedy pojawi się myśl o śmierci, powstaje idea śmierci. Tylko w tej sferze istnieje śmierć. Jako idea. Jako wyobrażenie. Jednak jakkolwiek byś się nie wytężał podczas umierania, nigdy własnej śmierci nie doświadczysz. Ludzie sobie wyobrażają czasem, że po śmierci, będą doświadczali jakiejś „żywej próżni”, „nicości”, „ciemnej masy”. Na tym budują swój lęk. Za te złudne wyobrażenia odpowiedzialni są „nauczyciele duchowi”, którzy wmawiają ludziom, że są nieprzemijającą świadomością. Ich opowieści o doświadczeniu własnej śmierci, to bajki wyssane z palca. Nie można doświadczyć własnego umarcia. Podobie opowieści ludzi „odratowanych ze śmierci klinicznej”, to opowieści umysłu. W stanie „śmierci” klinicznej wciąż jest jeszcze pamięć i myśl. Umysł wciąż pracuje. To nie jest śmierć. Kiedy śmierć przyjdzie, nie można odczuć straty. 

Tak, w każdej chwili jestem gotowy.

„Zostawiasz najbliższych! Będą Cię opłakiwali! Nie poradzą sobie!” 

No, a jaki masz na to wpływ? Kolejna myśl i wiara, że to co widzisz i słyszysz istnieje w wymiarze absolutnym i że masz na to wpływ. Ta myśl też zgaśnie.

„obnaż się trochę na polu tzw. duchowości. Jak tam w końcu z nią jest?”

Nie ma jej. Wtyczka zostaje wyłączona. Choć prąd dalej jest, światło gaśnie. Ciesz się teraz. Rozumieją to ludzie, którzy w ciężkiej chorobie dowiedzieli się, że to ostatni ich czas bez odwołania. Dlatego się cieszą, zamiast płakać. Na płacz, nie ma czasu! Zachłystują się każdą chwilą i każdym wydarzeniem, bo dotarło do nich, że to koniec przedstawienia. Ostatnie sekundy do kosztowania. Radości. Mało to romantyczne, ale natura nie zna romantyzmu.

„Ogromnie mi to imponuje Twoja odwaga w obliczu ostateczności.” 

Maćku, jaka odwaga? Czy boisz się zasnąć? Nie, znasz ten stan.

Nie mówisz przecież: „Rekin jest odważny, bo pływa po głębokiej wodzie. Ptaki są odważne, bo wysoko latają”. Ten stan, pojawia się „mi” kilka razy dziennie, ta „wiedza” daje pewność, a nawet nie pewność, a oczywistość, w tej kwestii nie ma myśli: „a może jest inaczej?” Wątpię, aby orzeł myślał: „Kuźwa, ale wysoko, co będzie jak zlecę?” Nie boi się latać, nie zadaje sobie takich bzdurnych pytań, od których dostałby depresji i nie wyfrunąłby z gniazda. Depresja, strach przed życiem, zaszywanie się w domu, to jedynie ludzkie zachowanie. Istoty rozumnej 😀 Odwagą jest, jak otwierasz się na nieznane. Ale tu, to oczywistość. Nie boisz się własnego cienia.

To dziwne, ludzie boją się żyć, ale też boją się umrzeć. Może, to w tym tkwi ich główny problem?

Uściski -Y

2022-11-30T14:19:39+00:00